Ciekawość człowieka doprowadziła go do eksploracji świata podwodnego, najwyższych gór, a nawet przestrzeni kosmicznej. Niestety kosmos to niezbyt przyjazny świat dla człowieka. Dlatego też wyprawy w kosmos zawsze wymaga niesamowitych nakładów pieniężnych oraz poświeceń ze strony ludzi.
Niestety w trakcie eksploracji kosmosu zginęło wielu ludzi oraz uległo zniszczeniu wiele pojazdów. Największą katastrofą w historii zdobywania kosmosu było zdarzenie z 1960 roku na Kosmodromie Bajkonur(należącego do ZSRR). Katastrofa promu kosmicznego ta była przez niemal ćwierć wieku ukrywana przez Moskwę. Tymczasem 24 października 1960 roku na kosmodromie Bajkonur nastąpiła ogromna eksplozja, która zabrała życie 126 osób, choć wspomina się nawet o 200 osobach.
Radziecki program kosmiczny brał udział w wyścigu kosmicznym, co sprawiło, że nawet budzące zastrzeżenia projekty były realizowane bez względu na koszty. Rakieta na kosmodromie Bajkonur sprawiała wiele problemów technicznych. Istniał problem z paliwem, które składało się z dimetylohydrazyny i kwasu azotowego będące mieszanką toksyczną. Pomimo tego faktu polecono otworzyć korki w zbiornikach paliwa czego efektem był pożar. Ludzie ginęli w płomieniach lub
w wyniku zatrucia toksycznymi oparami. Ogień był widoczny z odległości 50 km.
Kolejna katastrofa promu kosmicznego mała miejsce w 1967 roku w Stanach Zjednoczonych. Dotyczyła ona promu Apollo 1. Pierwsze plany i prototypy były określane jako rupiecie, ale wyścig kosmiczny był złym doradcą. W rakiecie nie działały silniki, a kabina znajdowała się pod ciśnieniem czystego tlenu(łatwopalnego). W trakcie testu doszło do zwarcia w jednym z kabli. Wybuchł pożar, a ciała trzech astronautów wyjęto po pięciu minutach. Okazało się, że astronauci zmarli w wyniku uduszenia.
Następną katastrofą promu kosmicznego jest katastrofa z 1971 roku. Dotyczyła ona programu Sojuz, który był kontynuowany pomimo wielu usterek. Na pokładzie znajdowało się trzech astronautów: dowódca Gieorgij Dobrowolski, inżynier pokładowy Władysław Wołkow oraz badacz Wiktor Pacajew. Mieli oni dotrzeć do stacji kosmicznej Salut 1. Po kilku dniach misji już na orbicie pojawiały się problemy, w końcu 27 czerwca wybuchł pożar w wyniku zwarcia. W trakcie powrotu na Ziemię okazało się, że zawory są nieszczelne. Po powrocie Sojuz 1 odnaleziono tylko trzy ciała.
Tymczasem w 1986 roku miała miejsce inna katastrofa promu kosmicznego, w której brało udział siedem osób. Zdaniem agencji NASA warunki były wystarczająco dobre do startu. 28 stycznia 1986 r. miał ruszyć w kolejną misję wahadłowiec Challenger. Niestety tuż po starcie przy prawym pomocniczym silniku pojawił się siwy dym. W wyniku tego zostały przepalone osłony silnika i połączenia z głównym silnikiem. Następnie luźno zwisający silnik przebił ścianę zbiornika. Później nastąpiła eksplozja, w wyniku której pojawiła się ognista kula.
Następnym tragicznym wydarzeniem była katastrofa promu kosmicznego Columbia z 2003 roku, w wyniku której zginęło siedem osób. Przyczyną katastrofy promu kosmicznego było uderzenie w lewe skrzydło odłamka pianki izolacyjnej tworzącej osłonę głównego zbiornika.